niedziela, 18 marca 2012

Rozdział VII

Wszystko działo się tak szybko, wszystko działo się tak pieknie. Kate zawsze chciała aby te najpiękniejsze wydarzenie w ciągu jej życia było idealne, dopięte na ostatni guzik, i właśnie tak to wyglądało. Stało się. Kate i Rob stali się jednością. Trwali po tym wszystkim co się wydarzyło w przeciągu tych paru godzin w swoich objeciach przyglądając się sobie. Dziewczyna była najszczęśliwsza dziewczyną na świecie a Rob był spełniony. Oboje tego chcieli,w iele razy o tym pisali sobie, jakby chcieli aby ich ten pierwszy raz wyglądał. I właśnie tak było. Może beż świec i róż ale w idealnej atmosferze i z wielkim uczuciem. Kate z dnia na dzien czułą coś więcej niż wczesniej, wiedziałą,że to nie jest już Przyjaźń. Lezeli tak przez chwile po czym odezwał się Rob zmieszanym głosem
-Kochanie, czy ja mogę Ci o czymś powiedzieć? Tylko proszę Cie nie przerywaj mi, to jest dla mnie bardzo trudne aby Ci o tym powiedzieć, ale musze w końcu się przełamać i Ci to powiedzieć. –odparł
-Jasne. Rob błagam Cie, nie strasz mnie. Mów ze no.-powiedziałą podniesionym tonem głosu po czym odwróciła się do niego patrząc na swego ukochanego.
-Kate, posłuchaj. Wiesz dokładnie,że Cie kocham, wiesz,że to nie jest jakies puste uczucie i wiesz dokładnie o tym,że chciałbym Ci pomagac, chciałbym być przy Tobie ciągle. Chciałbym prosić Cię o… o to…-jakał się ze strachu
-no mów,że w końcu!-krzyknęła dziewczyna
-chciałbym zamieszkać z Tobą, nie mam tu mieszkania, więc czy możemy razem mieszkać tu? U Ciebie?-zapytał po czym schował głowę w jej ramieniu
-Robert…czy Ty…
-Tak wiem, przepraszam to głupie…zapomnij o tym-powiedział młodzieniec po czym wstał z łóżka
-nie, głuptasie. Nie jest głupie! To jest…cudowne! Tak, chce z Tobą mieszkać, chce abyś Ty tu mieszkał. Chce tego! Rozumiesz! Wiesz, dokładnie jak ja tego pragnęłam. A po drugie pomożesz mi ogarnąc te bachory-powiedziała Kate ze śmiechem
-Mówisz to na serio, chcesz tego?
-Tak! Pragnę tego! Jak niczego innego bardziej!-krzyknęła Kate po czym rzuciła się w ramiona swemu facetowi
-wiesz, to skoro jest uz wszystko ustalone, to może w końcu zejdziemy na dół do dzieciaków co? Bo tak siedzimy tu, więc rusz tą swoją szanowną i złaź na dół.-zaśmiał się chłopak
-No pięknie, jak tak ma być codziennie to ja cyba Cie zatrzele.-powiedziała oburzając się
-no kochanie, wedziały gały co brały-zaśmiał się Rob biorąc Kate na ręce i znosząc po schodach
Młodzi zeszli do pokoju a tam czekał na nich olbrzymi obiad w postaci pizzy, w sumie było ich 4 wielkie pizze. Tom i Alice siedzieli na kanapie oglądając jakieś romansidło i co chwile krzycząc na siebie.
-Ej, wojsko może spokój co? Zreszta która jest godzina co? Już do siebie na góre. Zjedzone? Do łóżek dzieciaki, jutro trzeba wstać żeby przygotowywać jedzenie na święta.Ru-chy!!-krzykneła Kate na młodzież
-no eeeej, Robert, powiedz jej coś. Błagam. My nie chcemy.-skarżyła się Alice
-Powiedziała coś? Już marsz na góre-powtórzył lekkim krzyknięciem Rob
-Nosz, kurde. Jak tak ma być codziennie to ja dziękuje, narka-powiedziały jednoczesnie dzieciaki
Gdy młodzi udali się prawie posłusznie do siebie do pokoi Kate z Robem odetchnęli z ulgą,że znowu są sami, ze znów są razem. Siedzieli i wcinali ostatnie kawałki pizzy, popijając litrami soku i wgapiając się w wielki ekran telewizora w którym przeskakiwały obrazy coraz to nowszych filmów.
-Ej a może i my pójdziemy spać co?-powiedziałą Kate
-Hmmm, słonko, chce Ci się, bo mi jakoś nie. W sumie niedawno wstaliśmy więc nie powinniśmy być zmęczeni, no chyba,że wiesz po czym-zaśmiał się Rob patrząc na swoją ukochaną
-taaaaaa? Ja wcale po tym nie byłam zmęczona cwaniaku, to Ty jesteś cienki-zaśmiałą się Kate
-taka madra jesteś? To dawaj, chcesz powtórke cwaniaro?-zapytał zadziornie
-nie nie nie. Może darujmy to sobie już, wiesz, w sumie jestem baaaaaaaaaaardzo zmęczona-powiedziaą Kate ziewając
-no i co cwaniaro okropna Ty jedna? Ty jesteś cienka!-zaczął łaskotać swoją dziewczyną
-nosz kurde, spadaj. Śpisz w salonie. –powiedziałą obrażona Kate
-no a gdzie ja miałem spać młoda niby, co?-zapytał ze udziwnieniem
-No ze mną a niby gdzie indziej-opowiedziałą arogancko Kate
-jak, jak to? Z Toba? Jeeeej, misiu. Mówiłem Ci już ze tak pięknie wyglądasz dzisiaj? I w ogóle zawsze pięknie wyglądasz, kochaaaaanie. Może posprzątać co? –zaczał podlizywać się Rob
-hmmm, w sumie to czemu nie, możesz posprzątać, nie mam nic przeciwko-zaśmiałą się Kate
-a będę mógł z Toba spac?-zapytał ze smutkiem w głosie
-hmmm, nieeee wiem nie wiem, to zalezy czy dokładnie posprzątasz.-zaśmiałą się dziewczyna
-Boże, Ty nie jesteś kobietą, Ty jesteś tyranem. –powiedział Robert wstając z kanapy udając się do kuchi
-Koniec,śpisz na wycieraczce.-powiedziałą Kate smiejąc się
-No nieme pozowle na to. Ty, ty, ty…-zaciął się Rob widząc Kate która wstała i przechadzała się w pokoju w jego koszuli, która niedokładnie obejmowała jej piękne kształty.
-Wiesz Kate, ja jutro to posprzątam, dziś myślę aby iść już do pokoju.-powiedział po czym podszedł do dziewczyny obejmując ją w pasie i przyciągając do siebie.
-no ja myślałam,że nigdy nie wpadniesz na ten pomysł.-powiedziałą po czym wskoczyła mu w ramiona i udali się do pokoju.
Gdy byli już u Kate w czterech ścianach padli na łózko wyczerpani i usnęli w objęciach. Kate pare razy przewracała się z boku na bok, bo nie była przyzwyczajona,że ktoś śpi w jej ózku i nie może swobodnie zajmować całego łózka, kiedy tak zawsze robiła. Dochodziła chyba 3 nad ranem, gdy na dole rozległ się ogromny huk zbitego szkła. Rob i Kate w tym samym poderwali się na równe nogi, było słychać ich bicie serca.
-Mała, zostań tu, ja pójde sprawdzić co to było-powiedział chłopak
-no chyba Cię pogięło, nigdzie sam nie idziesz.-odparła Kate
Młodzi schodząc bardzo powoli po schodach by nie narobić większego hałasu i nie dac poznać po sobie ze ktoś schodzi bali się. Rob nie okazywał tego, ale dziewczyna to widziałą w jego oczach. Chłopak musiał wykazac ise męstwem by obronić trójkę ludzi  swoją ukochana.
Kate gdy tylko zobaczyła odwrócona sylwetkę starszego mężczyzny widziała kim ten ktoś jest. Wyrwała się dla Roba i naskoczyła krzykiem na mężczyzne.
-Jak śmiesz tu przychodzić, wynoś się stąd. Won, nie chce Cię tu, nienawidzę Cie rozumiesz. Podły draniu, wynoś się.-płakała krzycząc
Rob nie wiedział co ma robić, w pewnym momencie zauważył jak jego ukochana upada na podłoge po tym jak mężczyzna uderzył ją w policzek. Chłopak podbiegł do Kate po czym wstał i z całej siły uderzył ojca Kate z taką siła, ze ten stracił przytomnośc.Kate ocknęła się i zauważyła leżącego ojca na podłodze i siedzącego obok Roba
-czy…czy on…-dławiła się łzami
-żyje.-odparł ze złością Rob.






** Kochani, wybaczcie,że tak długo nie było wpisu ale jestem chora i troszke nie jest fajnie i wgl.w domu troche nie za kolorowow więc dlatego tak rzadko pisałam. Mam nadzieje,że mi wybaczycie ;* A.

5 komentarzy: