środa, 15 lutego 2012

Rozdział V

Ręce Kate zaczęły się trząść, nie mogła złapać tchu i coraz szybciej oddychała. Siedziała pod drzwiami i nie mogła uwierzyć w słowa, które widniały jej przed oczyma napisane czarnym długopisem na pięknej kartce. Każda literka zdawała się jej być czymś odległym. Mysli, które błądziły po jej głowie nie dawały jej chwili na skupienie i przemyślenie tego wszystkiego c o zaraz przeczyta. Wstała z podłogi i udała się do swojego pokoju, usiadła na łózku, przykryła się wielkim pluszowym kocem, zapaliła kilka świeczek i zaczeła czytac list od faceta, którego darzy nieopisanym uczuciem.

„Czasem tak szybko się zakochujemy.
Mała! Siedze sobie przed kominkiem i słucham naszej piosenki z filmu Per Harbor. Pamiętasz jaka to? Tak, to właśnie ‘There You'll Be’. Uwielbiamy ta piosenkę, prawda? Ja na pewno, Ty z resztą też. Kurcze, ale mące. Dawno tak się nie denerwowałem jak teraz. Bo chciałbym Ci to powiedzieć prosto w oczy, już niedługo. Dosłownie jutro. TAK! Kejtuś! W końcu się spotkamy! Tyle czasu czekac, na ten dzień. Chciałbym Ci powiedzieć, ale napisze, dobrze? Bo mała, ja już od dawna to czuję i nie umiam sobie z tym poradzić. Dzień w dzień mam Cie w swoich myslach. Jak budze się jak zasypiam jak chodze po sklepach, jak jestem w kościele i jak kłóce się z ludźmi mam Ciebie w głowie. Zastanawiam się co robisz w danym momencie, czy radzisz sobie, czy czegos nie potrzebujesz, czy tęsknisz i czy Ty też czujesz to co ja czuję do Ciebie. No bo… Kurna! Ciagle widze przed oczyma Twoją twarz, Twoje oczy i ten piękny uśmiech.Czy to normalne? Kate, jesteś dla mnie kobietą z którą chciałbym mieć dzieci, założyć rodzinę i się zestarzeć. Pewnie teraz siedzisz u siebie w pokoju przy zapalonych swieczkach i to czytasz. Pewnie denerwujesz się co będzie napisane dalej, co Ci tu nabazgram. Już Ci pisze! Kocham Cie.! Od dawna. Bałem się C to wyznac,a le chyba nadszedł czas aby to zrobić. Kate, tylko Ty mnie rozumiesz a ja tylko Ciebie. Znasz mnie na wylot. Tak samo jak ja Ciebie. Te Święta mała spedzimy razem. Będzie to magiczna chwila. Także do zobaczenia jutro. Nie pisze o której bo chce zrobić Ci niespodziankę, ale wieczorem kochanie, wieczorem.
Do jutra maleńka. Twój Robert.”

Kate siedziała i własnym oczom nie wierzyła, to co własnie przeczytała. Patrzyła się przed siebie i nawet nie mrugnęła. Ockneła się z tego transu gdy poczuła w kieszonce dresowych spodni wibracje. Wyciagneła telafon a na ekraniku pojawil się nieznany numer. Otworzyła białą, migającą kopertkę a jej oczom ukazały się trzy słowa.

*”Kocham Cie! Robert.”

Patrzyła na ekranik i zaczęła płakac. Płakać ze szczęścia. Szybko zapisała go do kontaktów jako „mały głupek;*” i odpisała.

*Odpowiedz:” oho! Ciekawe skąd to się ma mój numer! Wiesz… spadaj <3 Dobranoc! Do jutra ;*”

Długo nie musiała czekac na odpowiedz. Nie minęła może minuta a już czytała od niego kolejnego sms’a, który dał jej kolejną porcję łez szczęścia.

*Mały głupek;*: „Ma  się te znajomości co maleńka? Spadać? Dobra! ;* Dobranoc słońce! Do jutra! ;*”

Usmiechnęła się tylko do ekranu i położyła się na łózku. Zaczęła się smiać i płakac na zmiane. Lezała tak dobre pół godziny po czym wstała i poszła do pokoju rodzeństwa aby pogonić ich do Łózek. Otworzyła drzwi i było ciemno. Zapaliła światło a maluchy spały już smacznie w Łózkach. Podeszła do Toma i Alice, ucałowała ich w czoło, zgasiła światło i wyszła zamykając za sobą brązowe drzwi. Udała się do łazienki, zdjęła z siebie ciuchy i weszła pod prysznic. Potrzebowała chłodnego orzeźwienia po tym wszystkim co dziś ją spotkało. Miała otworzyć jeszcze paczkę z Norwegii ale nie miała siły. Wychodząc spod prysznicu usłyszała dźwięk wiadomości.
-nosz, kto o tej porze, przecież dochodzi 3 nad ranem! Pogłupieli.-mówiła sama do siebie
Popatrzyła na telefon ale to tylko reklama z jakimiś piosenkami na telefon
-co za badziewie o tak późnej porze. –znowu powiedziałą samo do siebie
Ubrała się, założyła szlafrok, przeczesała włosy i zaplotła sobie dlugiego warkocza, który zgrabnie leżał jej na lewym ramieniu. Posmarowała jeszcze buzię kremem i wyszła z łazienki. Zeszła na dół, włączyła telewizor i trafiła akurat na jej ulubiony film-„Titanic”. Poszła do kuchni żeby zrobić sobie coś do picie gdy nagle zachciało jej się zapalić. Miała regułę, że w domu nie pali więc ubrała kurtke i wyszła na podwórko. Było jej strasznie zimno. Stała i paliła trzęsąc się z zimna. Myslała dużo o swoim rodzeństwie i rodzicach, których chciałaby mieć przy sobie, ale takich normalnych-niepijących, takich na których mogłaby polegac, tak jak niektóre dzieci na swoich rodzicach mogą. Niestety u niej zawsze było inaczej. Nigdy nie było takiej atmosfery domowej, ciepłej. Może i miała spokojne dzieciństwo ale dopiero potem zaczęło wszystko się sypac. Kate, stawała się zimna i bezuczuciową dziewczyną, olewającą wszystko. Dobrze jej z tym było. Zmieniała się przez Roberta, dla niego chciała. Patrzyła na księżyc i marzyła by wzbić się tak wysoko, chciałą być tam gdzie on się znajduje, chciałą usiąść na nim i patrzeć na Ziemię z gory. Ale to nierealne. Wyrzuciła skończonego papierosa do popielniczki , otrzepała kapcie tak bardzo włochate, że śnieg się do nich przyczepiał i weszła do domu. Zdjęła kurtkę i szybko udała się do pokoju przez TV z kubkiem gorącej herbaty i wskoczyła pod koc. POłozyła nogi na stół i delektowała się ciepłem, które spływa po jej gardle do środka. To było przyjemne uczucie po tym jak wymarzła na podwórku. Siedziała i siedziałą oglądając film, gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Przerażona, przyciszyła telewizor iw kłaczyła lampkę. Serce zaczęło jej walić jak oszalałe. Zastanawiała się, kto to może być o tak późnej porze. Dziadków wykluczyła, pana Mirka też, bo stojąc na podwórku widziała jak gdzieś jej sąsiedzi wybywają. Bała się podejść do drzwi, bała się otworzyć. Wiedziała,że jeśli nie otworzy zaraz mogą zbudzić się dzieciaki i zlecieć na dół wystraszone, kto o tej porze może dobijać się do ich drzwi. Podeszła do okna w kuchni i ujrzała na podjeździe samochód. Wzięłą tłuczek do ziemniaków i poszla w stronę drzwi.
-kto tam-zapytała przerażona.
Zero odpowiedzi, cisz.
-Pytam kto tam-zapytała jeszcze raz ale po raz kolejny nie dostała odpowiedzi.
Powoli zaczeła przekręcac kluczyk w drzwiach. Delikatnie uchyliła je a jej oczom ukazała się postać, której nie mogła zidentyfikować, bo była w kapturze odwrócona do niej tyłem. Gdy ten kto odwrócił się i popatrzył na Kate, dziewczyna z przerażenia wypuściła z rąk tłuczek.
-O rajciu! Nie wierze!- krzyknęła gdy zobaczyła, kto przed nią stoi.

6 komentarzy:

  1. Kończyć w taki momencie -.- zabić Cię to mało. CZEKAM NA WIĘCEJ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa ;D świetnee :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No swietnie. Czekam na kolejną :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam <3 a ten Robert ach słodziaczek ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku co tak długo nie ma rozdziału ;(

    OdpowiedzUsuń