wtorek, 29 listopada 2011

Rozdział IV

Dojechalismy. Moim oczom ukazał się piękny wiezowiec. Pokryty  jasno zielonym tynkiem i białymi wzorkami. Jak na moje oko budynek miał ok. 14 pięter. Ogromny, przerażająca wysokość. Patrzyłam w górę jak małe dziecko oczekujące na deszcz gum balonowych z nieba. Mrużąc oczy oparłam się o murek który był blisko. Usiadłam na nim w swoich Czarnych rurkach które po chwili były brudne bo nie zauważyłam,że usiadłam na błotku które małe dzieci zostawiły. Byłam wściekła. Ale co mi tam, to tylko ubranie.-przebiorę się później.
-Yyyy. Na którym piętrze mieszkasz? Błagam tylko nie mów ze na ostatnim.-zapytałam z przerażeniem
-Hmmm, jak by Ci to powiedzieć. Tak, niestety tak. Chociaz ja uwielbiam swoje mieszkanie. Sa tam piękne widoki, zresztą sama zobaczysz. –odparł ze spokojem w głosie
-no pięknie, będziesz mnie musiał wnieść na samą góre.-wykrzyknełam mu prosto w twarz
-Kochana koleżanko, a czy Ty wiesz co to są windy? –zadał mi to pytanie , po czym zabrał od taksówkarza który nadal stał bagaże, zapłacił mu ok. 40euro po czym uśmiechną się do mnie i wskazał mi drzwi.
Spaliłam wielkiego buraka. Moje rumience były większe od cytryny. Ah. Wstyd.
-panie przodem-odparł ze śmiechem
-No tak oczywiście najlepiej mnie puścić przodem i gapić mi się na mój brudny tyłek-odrzekłam ze złościa
- ani mi się sni, mam lepsze widoki, np. instrukcja korzystania z windy-jego śmiech był nie do opisania
-dobra weź już skończ-dodałam po czym nacisnęłam guzik ze strzałką w dół.
Winda zaraz miała zjechac na parter. Gdy tak czekaliśmy mmilczałam cały czas bacznie obserwując co znajduje się do okoła mnie . Zastanawiałam się dlaczego nie zaszliśmy do recepcji, dlaczego nie pojawił się aby dostac klucz. Ale zostawiłam to na potem.Wina zjechała, otworzyły się drzwi  a moim oczom ukazała się piekna blondynka w skapej sukience ledwie zasłaniającej jej tyłek. Była piękna. Blond loki opadały je swobodnie na ramione które były okryte czarnym szalem. Sukienka, czy może raczej tunika idealnie zdobiła jej piękne kształty, wcale ich nie ukrywała. Jak na mnie to zbyt wyzywajacy strój. Miała piekne zielone oczy, rzesy wytuszowane niesamowita ilością tuszu. Błyszczyk i róz. Jak na mój gust, przesada ale to jej wybór jak wyglada. Myslałam ze minie nas bez słowa, ale powiedziała tylko krótkie „cześć Adam” i puściła do niego oczko. On oczywiście odpowiedział grzecznie ale nie odwzajemnił jej tego gestu. W duchu ucieszyłam się, ale dlaczego. Przeciez mógł to zrobic, mi nic do tego. Tylko go lubie. Blondi poszła a my weszliśmy do oszklonej windy która miała nas dowieźć do celu. Uf. Jakże było gorąco. Moja plamka na spodniach wcale nie znikała, a miałam wielka nadzieje ze tak się stanie. No ale cóż. Stalismy w windzie w milczeniu. Co chwile tylko zerkając na siebie. Aż w końcu pekłam.
-kto to był? Kim była ta seksowna panna?-rzuciłam niespokojnie
-hahah, miałem nadzieje ze o to zapytasz. Sąsiadka z naprzeciwka. Ola, Polka. Przyjechała tu za praca, tak jak wszyscy tu w tym bloku jest z Polski.
-aha, Jest bardzo ładna.
-owszem, jest. Ale to nie mój typ-dodał i się zmieszał.
-a jaki jest Twój typ?-zapytałam z zaciekawieniem
-hmmmmm,a to już moja tajemnica. –zarumienił się i wyszedł z windy i uał się w kirunku czerwonych drzwi. A ja za nim. Moje szpilki głosno stukały a faceci którzy nas mijali ogladali się za mna i na siebie wpadali. No cóż, co ja na to poradze. Zastanawiało mnie dlaczego tylko jego drzwi SA inne.  Każdy ma czarne a On ma czerwone i to w dodatku z wielką zielona klamką. Dziwne, ale i bardzo tajemnice. Niby taki zwykły facet, ułożony i kulturalny  a tu takie zaskoczenie. Az zaczynam się bać co będzie w srodku. Adam wyjął klucze w kolorze błękitu, przyłożył do zamka i siup, przekręcił nimi dwa razy na gorze i na dole popchał drzwi i moim oczom ukazały się niesamowite widoki.

3 komentarze: