środa, 4 stycznia 2012

Rozdział XXVI

Obudziłam się dość wcześnie jak na mnie. Nie dochodziła jeszcze 12 a przez kotary, które musiała zasłonić albo córka Pani Loni albo syn. Przeciągnęłam się pare razy i utkwiłam w łóżku. Nie miałam ochoty w ogóle wychodzić z niego. Obok mojego łóżka stało już śniadanie. Zastanawiająca rzecz. Popatrzyłam na nie i aż w głowie się nie mieściło. Bułeczki maślane, herbata z cytryną i miodem i do tego pyszny kozi ser z dżemem truskawkowym. Rozpływałam się w tym widoku, teraz to już wiedziałam,że nie chce wychodzić dziś z łóżka. Popatrzyłam na talerzyk z maślankami i od razu wzięłam się za pałaszowanie smakołyków. Herbatę wypiłam szybciutko ale 3 bułeczek niestety nie zjadłam. Nie dałam rady. Wcisnełam ledwo jedną, ale zjadłam za to calutki ser i dżem. Rozłożyłam się wygodnie na łózku i włączyłam telewizor,który stał naprzeciwko. Myslałam,że coś mnie zaciekawi w tej telewizji ale niestety skacząć z kanału na kanał nic mi nie przypadło do gustu. Niestety. Ni wiedziałam co mam robić, ciągle myślałam o Pawle, nie mogłam przestać. Nie wiem skąd to się brało, ale chyba z tego,że mi an nim zalezy. Nie mogłam sobie tego wyobrazić jak on mógł mi to zrobić. A może on naprawdę zrobił to dla mojego dobra. Leżałam tak trzymając w dłoni niedokończoną drugą maślankę gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Ubrałam szlafrok i poszłam zobaczyć kto to. A tam stała córka Pani Loni.. Ździwiłam się trochę ale co mi szkodzi, niech wejdzie. Otworzyłam drzwi i ją wpuściłam.
-Cześć, coś się stało?-zapytałam spokojnym głosem
-Cześć, nie nie. Nie przeszkadzam.? Chciałam tak po prostu pogadać.-powiedziała szeroko się uśmiechając
-Nie nie co Ty, ja i tak nie mam nic do roboty, zapraszam.-wskazałam salon-chcesz coś może do picia? Kawa, herbata, coś zimnego?-zaproponowałam
-A masz może Colę? –zapytała niepewnie
-Jasne, chcesz? Z lodem i cytryna czy bez.
- A poproszę. –odpowiedziała z uśmiechem
Poszłam do kuchni aby nalać do szklanek coli. Zastanawiałam się tak na prawde, po co ona przyszła. Ale w sumie przecież mogła na serio przyjść ot tak sobie, posiedzieć, pogadać i zapoznać się bliżej ze mna. Nie miałam nic przeciwko bo i tak nudziłam się sama a dobrze jest mieć do kogos otworzyć buzię. Nalewałam colę do szklanek i usłyszałam jak coś się potłukło.
-Cos się stało.-zapytałam wychylając głowę z kuchni
-Nie nie, nic.-odpowiedziała zmieszanym głosem
Poszlam już do kuchni, niosąc dwie szklanki coli. Postawiłam na stoliku obok kanapy i usiadłam.Patrzyłam na nią a ona na mnie. Milczałysmy tak przez chwilę. Odezwała się pierwsza piękna szatynka
-Przepraszam,że tak prosto z mostu, no ale skoro będziemy tu już mieszkac razem w tym samym domu to może przejdziemy na „Ty”?-zaproponowała nieśmiało
-Jasne nie ma problemu.-usmiechnełam się serdecznie
-Ewelina
-Anka, miło mi
-Mi również, cieszę się,że się poznałyśmy-odparła o czym wstała i ucałowałyśmy się w policzek
Przesiedziałyśmy tak z pół dnia smiejąc się  i opowiadając sobie prawie wszystkie historie z życia. Powiedziałąm jej o Macku, a Dagmarze która odeszła no i o Adamie i o Pawle. Powiedziała mi,że pomoże znaleźć mi prace. Nie wspomniałam jej tylko nic o ciąży. Nie chciałam jeszcze nikomu o tym mówić, bo wiem,że nadskakiwaliby nade mną a tego chciałam uniknąć. Dochodziła 20 gdy ktos zapukał do drzwi.
-spodziewasz się kogoś-zapytała Ewelina patrząc na zegarek
-nie no co TY, o tej porze. A z resztą, nikt nie wiem gdzie mieszkam. –odpowiedziałam
Wstałam, podeszłam do lustra, poparwiłam spodenki i top, odgarnęłam włosy reką i się uśmiechnęłam do swojego odbicia. Udałam się w stronę drzwi i już miałam chwycić za klamkę żeby otworzyć gdy usłyszałam znowu pukanie
-no już, przecież samolotem tu nie dolecę co nie. Momencik.-krzyknełam do drzwi
Zdenerwowałam się i otworzyłam i już coś miałam powiedziec gdy moim oczom ukazał się wysoki brunet. Zatkało mnie. To on. To syn pani Loni. Wczoraj wyglądał zupełnie inaczej. „o cholera” pomyślałam sobie „ale on jest przystojny, no nie mogę”. Stałam i patrzyłam na niego jak w malowany obrazek. Ewelina smiała się w niebogłosy i on też nie szczędził sobie uśmiechu. Miał taki powalający uśmiech, takie piękne białe żeby i taki zniewalający wzrok. „dziewczyno, ocknij się”. Oprzytomniałam i spostrzegłam,że trzyma moją dloń. Szybko ją wyrwałam i odwróciłam się na pięcie, zaprosiłam do salonu aby się rozgościł.
-wiesz, ja tylko chciałem się przedstawić dla Ciebie.-odparł puszczając do Eweliny oczko
-yyyy, nie ma problemu. Napijesz się czegoś? –zaproponowałam zdenerwowana
-hmm, pewnie. –odparł
-a co chcesz? Coś ciepłego czy zimnego?
-masz może Cappucinno? –zapytał delikatnie
-tak jasne, mam. Zaraz zrobie. Poczekajcie tu.-odparłam-albo wiesz Ewelina, chodź ze mną do kuchni, pomożesz mi.
Ewelina wstała i walnęła brata po ramieniu. Popatrzył na nią zabójczym wzrokiem.
-Młoda, błagam Cię trzymaj mnie na wodzy, bo wiesz że znając mnie odbije mi coś i zaczne szaleć a Twój brat jest mega przystojny.
-nie ma problemu Aniu.
Zrobiłam herbatę, zaniosłą ją i postawiłąm przed nim.
-wiesz, może wypadałoby się przedstawić co? –zaproponował
-Czemu nie, co nam szkodzi.-odpowiedziałam drżącym głosem
-Jestem Karol, bardzo mi miło Cię poznać-obdarował mnie niesamowicie pięknym uśmiechem
-Miło mi, Anka jestem.-odzwajemniłam gest.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy gadac. Rozmawiało mi się z nim bardzo dobrze, tak swobodnie. Ewelina nas obserwowała i tylko się uśmiechała. Biliśmy się poduszkami i od czasu do czasu Karol łapał mnie za boczki-czego ja nie lubię bo mam tak ogromne łaskotki. Chciałam wstac i iśc do kuchni dolać dla Eweliny i sobie coli ale Karol nie chciał mnie puścić. Jednak udało mi się wyrwac mu. Wstałam i poczułam,że jest mi słabo. Przytrzymałam się sciany i osunęłam się po niej. Słyszałam jak Karol coś mówi do Eweliny a zaś ta mówi aby nie wzywać karetki bo ja jestem w ciąży. Czułam jak Karol wziął mnie na ręce i zaniósł do łózka. Ewelina mnie przebrała i usiadła obok mnie. Czułam jej rekę.
-Ewelina, idź zrób jej herbatę ciepła, może jej pomoże-usłyszałam bo byłam pełna świadomości.
Ewelina poszła tak jak ją prosił brat. Czułam ze Karol zbliża usta do moich ust a potem do ucha i szepcze „ Nie pozwole by ktoś Cię skrzywdził”. Ocknełam się już tak dośc dobrze i po przypomnieniu sobie o słowach Karola poprosiłam aby została tylko ze mną Ewelina.
-skąd wiesz,że jestem w ciązy?-zapytałam zdenerwowana
-tak przypuszczałam, nikt zdrowy nie je ogórków, ciasteczek i kremu orzechowego na jednej kanapce-rozesmiała się głośno.
Karol siedział w druim pokoju i oglądał film. Mam nadzieje,że nie słyszał tego o czym rozmawiamy
-Ewelina, proszę Cię. Wiesz,że kocham Pawła i chce do niego wrócić ale potrzebuje czasu, trzymaj swojego brata z daleka ode mnie. –poprosiłam.
-nie ma problemu, wiem ze go kochasz ułoży się. Lacę już do siebie dochodzi 23. Powinnas odpocząć Jutro przyjdę . Dobranoc. –odparła
-dziękuję, dobranoc kochana-odwróciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy
Słyszałam tylko jak Karol kłóci się o coś z siostrą a co było dalej? Już nie pamiętam, zasnęłam.


Przepraszam,że tak dlugo nie pisałam ale wiecie same. Święta, sylwester, szkoła i troche czasu nie było :* ale postaram się nadrobić Jak u was po Sylwestrze? :* <3 

5 komentarzy:

  1. Kochana w końcu rozdział! ;)Nie mogłam się doczekać! Warto było czekać. No czyżby kolejny facet w życiu Ani? :)Cieszę się, że dodałaś te postacie i nawet Ashton Kutcher się załapał :D
    Buziaki słońce ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne, świetne, świetne! :D
    nie mogę się doczekać kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde! Wczoraj zamiast się uczyć znalazłam twojego bloga przez bloga 'dziwneprzypadkinastolatki', tak mnie wciągnął ten twój blog,że czytałam rozdział za rozdziałem. Po prostu talent to Ty masz i to dość duży, naprawdę podziwiam ludzi,którzy mają tyle wyobraźni i potrafią napisać coś tak pięknego. Czuję się jakbym czytała twoją książkę. Oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały! Mega!

    OdpowiedzUsuń
  4. już nie przesadzaj z tą moją pięknością!i nie ma za co!
    wpis oczywiście kocham!:*

    OdpowiedzUsuń
  5. jej cudnownee ♥ pisz szybciutkoo♥

    OdpowiedzUsuń