niedziela, 4 grudnia 2011

Rozdział XI

 Bonusowy za to,że jesteście ;** <3 

 Z minuty na minutkę każda chwila wydawałą się coraz to dłuzsza, taka jakby czas wlokł się jak zółw. Siedziałam przed salą patrząc w białą ścianę. W myslach miałam tylko jego-jego obraz, nic wiecej. Zastanawiałam się dlaczego akurat on.  „Przeciez układało mi się już, co zrobiłam nie tak”- ciągle chodziło mi to po głowie. Co chwilę zerakłam na zegarek wiszacy po przeciwnej stronie. Dopiero minęło pół godziny. W głowie miałąm bardzo dziwne mysli, sama chciałam dojść do tego co tak na prawde się wydarzyło. Nic z tego nie rozumiałam. Nagle przypomiałam sobie słowa Maćka,że pożałuje tego. Pierwsza mysl jaka mi przyszła teraz do głowy,że to ON zrobił coś dla Adama. Przeciez mówił,że może coś stać się dla Adama. Chwyciłam za telefon i wystukałam jego numer. W słuchawce słyszałam tylko i wyłącznie sygnał łączenia, po paru sekundach odezwał się kogoś głos.
-„Halo halo, słucham”-odezwał się gruby głos Maćka
-Słuchaj podły dupku, jeśli Ty maczałeś palce w tym co się stało z Adamem, to pożałujesz tego. Nie daruje dla takiego gnojka tego ze rani wszystkie osoby na których mi zalezy. 
-Ej maleńka, nie pień się tak bo Ci żyłka wyskoczy. –odparł ze smiechem
-sluchaj gnojku, ja powtarzać nie będę tego. Jak Ty go skrzywdziłeś to ja skrzywdze Ciebie.Cześć.
Rozłączyłam się zanim zdołał powiedziec jakiekolwiek słowo na swoje wytłumaczenie. Wstałam i zaczęłam chodzić tam i z powrotem. Nie mogłam usiedzieć na miejscu. Nagle poczułam wibracje telefonu w kieszeni. Wyjęłam telefon a moim oczom ukazał się sms z nieznanego numeru.„ To jeszcze nie koniec gówniaro, piekło zacznie się dopiero”. W tym momencie poczłam ze robi mi się słabo, ze nie wystoję już ani sekundy dłużej. Oparłam się o ścianę i oddychałam głęboko. Czułam ze odpływam. Zjechałam po scianie łapiąc się pobliskiego krzesełka. Co było dalej? Nie pamiętam. Obudziłam się w niebieskim pokoju, na kozetce i czymś gorącym na głowie i byłam przykryta kocem. Czułam się lepiej, chociaż kręciło mi się w głowie. Otworzyłam oczy szerzej i ujrzałam nad soba jakiegoś lekarza. Był bardzo przystojny. Blondyn, niebieskie oczy i bardzo uroczy uśmiech. Uśmiechnęłam się i automatycznie poderwałam się aby wstac, jednak te wstawanie nie wyszło mi najlepiej, zakręciło mi się znowu w głowie i opadłam, tym razem na jego ręce. Pomógł mi spokojnie usiąść, podał ciepła herbatę, zmierzył ciśnienie i temperaturę. Wszystko było w normie.
-Cześć. Czy pamiętasz co się stało?-apytał takim pięknym głosem
-Tak, pamiętam. Zasłabłam.-odparłam
-A ja się teraz czujesz? –zadał mi to pytanie z ogromnym przejęciem
-yyyyyy, teraz już chyba dobrze,Panie Pawle.-odpowiedziałam mu z uśmiechem zerkając na jego plakietke przypietą do sweterka
-To bardzo się ciesze Pani...-odwzajemnił uśmiech
Anno, Anna mam na imię.-wtrąciłam
-Gdzie jest Adam, co się z nim dzieje? Dalej jest operacja?-zadawałam mu pytania jak z procy
-Przypuszczam ze Adam to Twój narzeczony. Jest już po operacji. Spałas jakieś 3 godziny. Skończyli godzine temu. Jest w Sali 46. Jeśli chcesz mogę Cię tam zaprowadzić.
-Adam to mój chło….yyy, to mój przyjaciel. Tak, możesz mnie zaprowadzić, jeszcze nie czuje się na siłach.
-jasne, chodźmy.
Musielismy jechać winda, gadaliśmy jeszcze sobie troche z Pawłem, i musze przyznac ze to bardzo fajny facet, z wielim poczuciem humoru i dystansem do siebie. Nie wiem dlaczego ale wymieniliśmy się numerami telafonu, to głupie i dziecinne. Normalnie jak dzieci z gimnazjum. Ale mniejsza z tym. Przecież szłam do faceta na którym mi zalezy,czyż nie? Dojechalismy na 6 piętro i doszliśmy do pokoju 46. Bałam się tam wejść. Widziałam przez szybe w drzwiach jak pielegniarka stoi przy nim i zmienia mu kroplówke. Był nieprzytomny. Tak bardzo się bałam.
-jak będziesz czegos potrzebowała to daj znać, będę w Sali obok.
-dobrze, dziękuje.
Delikatnie nacisnęłam białą lamke i weszłam do pomieszczenia. PIelegniarka spojrzała na mnie i powiedziałam abym się streszczała bo Adam jest bardzo zmęczony. Zjechałam ją wzrokiem, nie chciałam aby ktokolwiek mi mowił ile czasu mam spędzic przy kimś na kim mi zalezy. Podziękowłam i poprosiłam aby wyszła. Podeszłam do jego łóżka, siadłam na brzegu i wzięłam jego dłoń w swoją dłoń. Ścisnęłam ją i zaczełam płakac jak dziecko. „Adam, błagam nie dochodz tylko ode mnie, przecież wiesz jak dużo dla mnie znaczysz. Nie możesz mi teraz tego zrobić, zbyt wiele rzeczy jeszcze zostało niewyjaśnionych, jestes taki młody, nie możesz zostawić nas!” Nagle poczułam ścisk dłoni. To Adam się budzi! Otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie. Zdołał tylko wykrztusić z siebie „dobrze ze jesteś przy mnie” . Zawołałam pielęgniarke, aby zajęła się nim. Powiedziała ze mam wyjśc i ze mogę przyjść dopiero jutro bo Adam jest po bardzo ciężkiej operacji i nie można mu przeszkadzać i musi odpoczywac. Myślałam ze ją zabije tam na miejscu.  Niestety musiałam wyjść z pomieszczenia. Udałam się na korytarz i czekałam aż pielęgniarka wyjdzie aby dopytać ja o stan zdrowia Adama. Gdy w tym samym momencie wyleciałą jak z procy krzycząc ze lekarz jest potrzebny. Wbiegłam na sale i moim oczm ukazała się cienka linia na monitorze który bada częstotliwość uderzeń serca. Za mną stał Paweł, który trzymał mnie abym znowu nie upadła. Zaczełam płakać, krzyczeć.

6 komentarzy:

  1. jeszcze, jeszcze jeden taki promocyjny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. coraz bardziej ciekawy.. fantastyczna opowieść, wciąga bardzo : )

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no uwielbiam Cię <3 ale żeby kończyć w takim momencie ?! xd

    OdpowiedzUsuń
  4. dawaj następny ( ;

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyna, masz cholerny talent! Jejciu! Uzależniam się od tego xd Chcę kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. TYLKO JEDEN PROMOCYJNY?! CZY TY CHCESZ MNIE UZALEŻNIĆ I TRZYMAĆ NA GŁODÓWCE?! ;c
    I TAK CIĘ KOOOOCHAM <3333

    by Niśa ;3

    OdpowiedzUsuń