czwartek, 1 grudnia 2011

Rozdział VI

Szliśmy parkiem… hmmm, ale czy to był taki zwykły park jak w Polsce? Nie. Tam było mnóstwo dzieci i lodziarnia. Kocham lody, szczególnie truskawkowe. Z Damianem dosyć dobrze się dogadywaliśmy, chociaż byłam czasem niemiła w stosunku do niego. Ale bez przesady. Chciał mnie zaprosić jutro na kolację lecz odmówiłam. Powiedziałam ze mam kogoś. Bo w sumie tak było. Niby był tam gdzies Maciek,a le czy mój? Nie wiem czy mogę tak to nazwać. A Adam? Z godziny na godzinę coraz bardziej za nim tęskniłam. Czy to dobrze? Nie pytałam Damiana o jego Zycie o nic konkretnego. Tylko o to czemu przyjechał do Hiszpanii. On sam nawet nie wiedział co mi powiedzieć. Nie wnikałam. Robiło się już późno, była chyba gdzies godzina 23. Dość późno. A ja nadal nie wiedziałam gdzie mam się udać.
-Dam?-tak kazał do siebie mówić- nie wiesz gdzie może znajduje się taki ogromny zielony wiezowiec? Taki z 12 piętrami?
-Oczywiście ze wiem. Ja tam mieszkam. Tam mieszkają Polacy którzy przyjechali tu do pracy. Tyle ze ja mieszkam na piętrze. A Ty po co tam idziesz? –zapytał zmieszany
-Mieszkam tam tymczasowo, u….-urwałam
-nie, nie musisz mówić-odburkał.
Nie spodobało  mi się jego zachowanie. Był dość niemiły gdy dowiedział się ze tam mieszkam, tak jakby go to bardzo złościło, ale czemu?
-podaj mi adres, pojadę taksówka.- odprłam z nuta złości w glosie.
Napisał mi na kartce i odwrócił się. Dopiero teraz mogłam mu się przyjrzeć z bliska. Miał podobną sylwetke do Maćka…Hmmmm, co ja wygaduje. On wcale nie był podobny! Co się ze mną dzieje, wszedzie go widze… to jest niemożliwe. Zamknełam oczy i chciałam od razu znaleźć się na miejscu, w mieszkaniu Adama w jego ramionach. „Boże! Kobieto o czym Ty myslisz. Masz przed oczyma sylwetkę ukochanego a w głębi serca pragniesz Adama? To oblęd”-pomyslałam i bez zastanowienia rzuciałam w strone Damiana suche „cześć i dzięki za spacer”. I wsiadłam do taksówki która własnie podjechała.
Powinnam czuć się podle ze go tak potraktowałam, ale najsmieszniejsze było to ze wcale się tak nie czułam. I nawet podobało mi się to, nie powiem ze nie. Dałam dla taksówkarza karteczke z adresem, bo przeciez nie umiem powiedzieć ani słowa po Hiszpańsku, uśmiechnął się tylko  i ruszył. Rozmyślałam o tym co ja powiem dla Adama, jak się wytłumacze i jak go przeprosze. Przecież ja mu jeszcze musze opowiedzieć swoją historię, nie może tak być ze On mi ufa wcale mnie nie znając. Może ja go za dobrze nie znam, ale w przeciągu 3 godzin potrafiliśmy złapać doskonały kontakt Cos nas do siebie ciągnie, ja to wiem ale co to jest to nie wiem. Musze sobie wbić do głowy ze On ma córke dwuletnią i siostre siedmioletnią. Ale przeciez ja kocham dzieci! Pomoge mu! Ale…cholera, ja nawet nie wiem gdzie on mieszka w Polsce. To ze ja w Krakowie nie znaczy ze każdy stamtąd jest. Musze się dowiedzieć. Taksówka się zatrzymała przed blokiem. Powiedziałam cicho „dziękuje panu” i si e uśmiechnęłam, od odwzajemnił mi ten gest. Wyszłam chwiejnym krokiem bo troszkę się podpiłam ta wodka, mimo ze były to tylko 3 kieliszki.
-hmmmm, 12 piętro.Anka skup się-odparłam przy czym nacisnęłam guzik na domofonie
-halo? –odezwał się męski głos
-Adam?
-tak. A kto mówi?-zapytał cicho
-jak to kto. Anka, wpuścisz mnie?-zapytałam skruszona
-Czekaj zaraz zejde po Ciebie-dodaj i rzucił słuchawką.

8 komentarzy:

  1. czekam zniecierpliwieniem na następny.. : *

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę Cię! Ja do jutra nie wytrzymam! ._. Ja chce teeerazzz! ;c ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma tak dobrze ;* Bardzo się ciesze,że wam się podoba :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie musisz napisać nowy ! ;D Cuuuuuuuuuuuudowne ♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nooo daaaleej ja umierammm! dodawaj już! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. dawaj następny, uh już nie mogę się doczekać.. ;d < 3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się w tym blogu! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. omg zajebiste! ;d

    OdpowiedzUsuń