wtorek, 27 grudnia 2011

Rozdział XXIII

Przed wielkimi szklanymi drzwiami stał Adam ze smutną mina. Podeszłam do niego łapiąc Pawła ze ręke i ciagnąc go w stroną stojącego Adama. Zastanawiałam się po co przyjechał do mnie, i skąd wiedział gdzie jestem. Co się okazała, dowiedział się gdzie mieszka Paweł i pojechał pod jego stare mieszkanie a tam mu powiedziano gdzie kupił dom. No i proszę, wielki Pan i Władca oszust przyjechał z wizytą do ciężarnej kobiety. Ale w sumie, skąd on ma o tym wiedzieć,że jestem w ciązy? No właśnie. 
-czego chcesz? Przecież mówiłam Ci,że masz spieprzać.-rzucilam oschle po czym pociągnęłam Pawła za soba.
-Czekaj, Anka. Proszę zaczekaj, chce z Toba porozmawiać.-odpowiedzial łagodnie
-ale ja nie chce, na dziś mam dość słuchania i bólu.- odpowiedziałam szybko otwierając drzwi.
-słuchaj. Posłuchaj mnie kurwa przez chwile. Zajmę Ci tylko 5 minut. Rozumiesz?-krzyknął po czym zamknął mi drzwi przed nosem
-Ej ej , koleś weź wyluzuj może co? –wtrącił Paweł
-A Ty się szczylu nie udzielaj, nie Twoja sprawa ok.? –odpowiedział mu Adam podchodząc do niego i łapiąc za kawałek białej koszuli.
Paweł automatycznie zrobił unik i teraz on trzymał Adama za bluzę. Patrzyli na siebie jakby mieli skoczyć sobie do gardeł. Paweł skierował Adama ku bramie wyjazdowej i posłał mu drwiący uśmiech popychając go na kamienie.
-Pojawisz się tu jeszcze raz to inaczej będziemy gadać.-ostrzegł go Paweł.
-Patrz bo już się Ciebie boje. Mamy sobie Anka do pogadania, nie minie nas ta rozmowa. Jeszcze o niej wrócimy.
-O tym to ja zadecyduję.- krzyknął Paweł w stronę Adama, który kierował się już do swojego auta które stało za ogrodzeniem.
Paweł podszedł do mnie, objął i wprowadził  do domu. Pomógł mi się rozebrać i oznajmił,że na jakiś czas rezygnuje z pracy. Będzie mógł spokojnie do niej wrócić bo to szpital jego brata ciotecznego więc przyjmie go bez problemu. Bałam się troszkę. Nie wiem dlaczego ale coraz więcej myślałam o tym wszystkim co się zdarzyło. Nie rozumiałam tego co chce ode mnie. Może tu chodzi o Karoline? Może ona coś nagadała? Nie wiem nie obchodzi mnie To już, to jego życie. Ja żyje z Pawłem i mi dobrze. Siedzielismy we dwójke na tarasie. Ja w swoim ulubionym plecionym wielkim fotelu a Paweł leżał na hamaku. Gadaliśmy o wszystkim. Wracaliśmy oboje do mojej przeszłości i do jego. Dowiedziałam się,że Renaty córka jest jego chrześniaczką. Ma na imie Magda. W ogóle Renata nie wygląda na 30lat. Jest taka piękna, i dojrzała ale jej wygląd jest taki delikatny. Jej mała córeczka ma 10 lat. Postanowilismy,że nie będę jechała do Renaty do kliniki bez powodu tylko któregoś dnia wsiądziemy w samochód i pojedziemy do nich do domu. Pani Danusia przyniosła nam pyszny obiad i zabraliśmy się za jedzenie. Gdy skonczyliśmy udaliśmy się na spacer po plaży. Bardzo chciałam iść i wykapać się w morzu o zachodzie słońca, ale nic dla Pawła o tym nie powiedziałam. Stałam  na tarasie, oparta o barierkę i wzdychałam. On chyba na tyle już mnie zna,że zrozumiał o czym myśle. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się przez mały zagajnik na plaże. Szliśmy objęci i wpatrzeni w morze.
-o czym myslisz?-zapytał Paweł
-a jak myslisz? O Tobie, o dziecku naszym które za 8 miesięcy będzie już z nami.-odpowiedziałam ze spokojnym głosem
-a powiedz mi kiedy powiesz o tym,że jesteś w ciązy i że masz kogoś swojej mamie?-zapytał
-szczerze? Nie mam pojęcia. Chciałam jakoś ostatnio ale ona wyskoczyła do mnie z Mateuszem, z jego zyciem. Denerwuje mnie ocs takiego,że wiecznie o nim jest gadka, a o mnie nic nie zapyta. Tylko przesyła co tydzień pieniadze tak jakby chciała abym tu została, i wiesz? Powaznie się zastanawiam czy przypadkiem nie zostać na stałe.-burknełam
-a Polska? A co z pracą? Co z Twoimi dzieciakami?
-no własnie, póki jeszcze jestem w stanie latac samolotem może byśmy polecieli i pozałatwiałabym te wszystkie sprawy co? – zadałam mu jedno z moich pytań, o które bałam się pytac.
-no wiesz,że ja z Toba wszędzie polece, popłynę, pójdę i cokolwiek innego zrobie.-odpowiedział uśmiechając się do mnie
Doszliśmy do naszego miejsca na plazy, usiedliśmy wtuleni w siebie i pierwszy raz wyznaliśmy sobie miłość… Ja musiałam do tego dojrzeć, bałam się powiedzieć mu „kocham Cie” bo bałam się,że się przestraszy i ucieknie. Ale nie, oboje powiedzieliśmy w tym samym momencie. Coś cudownego!
-wiesz co Aniu? Gdy Cię poznałem tak bardzo zazdrościłem dla Adama,że Cię miał. Ze byłaś jego kobieta. Gdy lezałaś patrzyłem na Ciebie i nie mogłem oderwać od Ciebie oczu. Byłaś jak gwiazda. Ty jesteś jak gwiazda. Z każdym kolejnym dniem bardziej rozpromieniasz się. Ale wiesz czego się boje? –popatrzył na mnie i pocałował- boję się tego, że odejdziesz. Coś się będzie sypało i zostawisz mnie. –odparł
-ale wiesz,że ja mogę mysleć tak samo. Że Ty odejdziesz, poznasz lepszą, poznasz kogoś bardziej uroczego.-zaśmiałam się i odwzajemniłam jego gest.
-nie znajdę bo już znalazłem. Kiedy jestem z Tobą to nie jestem w niebie tylko aż trzy metry nad niebem. –mówił mi to patrząc prosto w oczy
-oj już nie przesadzaj, bo się zarumienię. – zaśmiałam się
-już się zarumieniłaś.-odwzajemnił uśmiech
Paweł połozył swoja rękę na moim brzuchu, nachylił się i powiedział coś co wywołało u mnie płacz.
-pamiętaj maluszku, zawsze i na zawsze będziesz oczkiem w mojej głowie. Jak będziesz córeczką to będziesz miała wszystko o najlepsze i będę strzegł Cię przed złymi facetami a jak będziesz chłopcem będę zabirał Cie na mecze i będziemy siedzieć w pierwszym rzedzie, kupie Ci auto i będziemy urządzać wyścigi. A mama będzie siedzieć w domu i nam gotować.-zasmiał się po czym zaczął mnie namiętnie całować. Połozył mnie na piasku i rozpinał koszulę. Gdy byliśmy już w samej bieliźnie, wziął mnie na ręce, wszedł do morze i rzucił mnie na bombe. Nie ukrywam, tyłek mnie trochę bolał.
-czyś Ty zgłupiał, mogłam się utopić.-krzyknęłam z uśmiechem
-To ja, dzielny ratownik bym Cię uratował-zadrwił ze mnie.
-a pocałuj Ty mnie w dupe.- uśmiechnęłam mu się prosto w twarz i ochlapałam wodą
-chcesz tak pogrywać, dobrze. Wedle zyczenia. Jak sobie chcesz.
Podbiegl do mnie, przytulił, pocałował i nieoczekiwanie przechylił i zaczął droczyc się ze mną, rozpinając mi biustonosz. Nie udało mu się niestety to się obraził i wyszedł z wody. Ja sobie jeszcze w niej posiedziałam bawiąc się na brzegu piaskiem. Poczułam,że ktos się do mnie zbliża. Odwróciłam się a tam szedł Adam. Paweł najwidoczniej poszedł do domu. Dziwne. Czyli na powaznie się obraził.
-Adam? Co Ty tu robisz? –odparłam z przerażeniem
-chce z Toba porozmawiać. Pani Danusia powiedziała,że jesteś tu sama bo Paweł pojechał po coś do miasta. –powiedział ze spokojem
-To czego Ty ode mnie chcesz. Powiedz mi!? – krzyknęłam.
Złapał mnie za rekę, przyciągną do siebie i zaczął całowac, odciągałam go od siebie Alenie miałam na tyle siły żeby wygrać z nim. Wbijałam mu paznokcie w plecy, biłam go nogami, kopałam, gryzłam za wagi ale on nie przestawał, całował mnie. Poczułam jego rękę na swoich piersiach, pośladkach. Nie mogłam krzyczeć bo cały czas mnie całował. Bałam się, tak strasznie się bałam. Chciałam aby to był sen. Rzucił mnie na piasek, położył się na mnie i zaczął rozbierać. Dotykał mnie. Płakałam, nie z bólu ale z przerażenia. Słyszałam szum fal i to dawało mi ukojenie. Chciałam aby to wszystko się skończyło. Nie chciałam życ. Właśnie w tym momencie. Gdy już skończył, zszedł ze mnie, popatrzy na mnie, ujął moją twarz i pluną na mnie.
-jesteś dziwka i zawsze nią będziesz, rozumiesz? –krzyknął mi w twarz.-My jeszcze nie skończyliśmy mała.-powiedział i odszedł.
Zostałam na plaży sama. Do okoła było już ciemno i robiło się coraz zimniej. Usiadłam i się skuliłam. Moje nagie ciało drżało z zimna i przerażenia. Okryłam się kocem który przyniósł Paweł gdy tu przyszliśmy . Siedziałam tak dość długo, liczyłam na to,że Paweł przyjdzie. Po głowie chodziły mi głupie mysli. Mysli samobójcze. Nie chciałam już patrzeć na kogokolwiek. Wstałam, ubrałam bieliznę, podeszłam do morza i wykrzyknęłam 3 słowa „nienawidze tego człowieka” po czym weszłam dalej. Szlam czując grunt pod nogami, czułam się wtedy bezpiecznie. Serce waliło mi jak oszalałe, ręcę drżały. Szłam w głąb morza  i nagle poczułam,że nie mam nic pod nogami. Wpadłam w jakiś dół. Chciałam wypłynąc na powierzchnie ale nie dałam rady się odbić, bo niczego nie mogłam wybaać na czym mogłabym stanąc. Wystraszyłam się. Nałykałam si słonej wody i nagle poczułam,że odpływam, że tracę kontrolę i moje ciało staje się wiotkie. Świat wirował mi przed oczyma, miałam jedną mysl w głowie. „ Przecież chciałaś tego”. I odpłynęłam.

12 komentarzy:

  1. jesteś świetna ! pisz dalej, nie mogę się doczekać..

    OdpowiedzUsuń
  2. Bonusik? *świecą się ocka* <3

    By Niśa

    OdpowiedzUsuń
  3. O masakra boski rozdział. Tak dużo się wydarzyło!
    Kobieto jesteś genialna! Uwielbiam! ;-**

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Cię ! Jesteś najlepsza ;)

    Zapraszam do siebie, nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana na życzenie, wpis dodany specjalnie dla Ciebie ;-***

    OdpowiedzUsuń
  6. jesteś boska, prosze cie dodaj nowy rozdział jak tylko będziesz miała czas. jesteś niesamowita <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana u mnie też po świętach ciężko jak nie wiem. Nie mogę dojść do siebie po % ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. no nowe ;) ale już kilka blogów śledzimy dłuższy czas ;P Twój też :) świetnie piszesz. już się nie mogę doczekać następnej części ^^

    i nam też miło ; *

    OdpowiedzUsuń
  9. ktory Paweł to Twój Paweł ?

    OdpowiedzUsuń