środa, 21 grudnia 2011

Rozdział XIX

Stał przede mna wielki szklanu budynek. Był niesamowity. Niebieski odcień. Chociaż nie było za bardzo widać koloru, ale zapewne był nieskazitelnie przejrzysty. Chciałam być juz tam w środku. Marzyłam o tym,aby znaleźć się wewnątrz tego cuda. Miałam wiele myśli w głowie, starałam się opanowac je. Przewijały  mi sie wszytskie sytuacje. Maciek, Adam, Paweł a nawet Karolina. No właśnie, ciekawe co z nia, co jej było. A co z Daga? Przecież miałam się spotkać z Maćkiem jutro u Kaczora. Nie mam pojęcia co mam zrobić. Miesza mi się już w głowie. Chciałabym w końcu się ustatkować, wyjść za mąż, mieć 3 słodkich dzieci. No ewentualnie dwójkę. Ale tylko i wyłacznie z kimś kto bedzie o mnie na prawde się starał, zabiegał i kochał prawdziwie. Na poczatku myslałam,że takim kimś bedzie Maciek. Ale zostawił mnie bez słowa wyjaśnienia, trudno. Potem Adam. Na nim na serio mi zależało ale okłamał mnie, chociaż. w sumie nie wytłumaczył mi tego, przecież mówił mi,że zalezy mu na mnie i wgl. Ale huk z tym, nie interesuje mnie to juz chyba. Pogodziłam się z tym. Z Pawłem myśle ,że bedzie inaczej. Zaproponował mi wspólne mieszkanie, wiąże ze mną swoją przyszłość.
Przez głowę przelatywały mi tysiące mysli. Szłam powolnym krokiem w strone plaży, patrząc przed siebie jakimś takim pustym wzrokiem.
-Co Ci jest? Wszystko ok? -wypytywał mnie Paweł.
Stałam w milczeniu, trzymając go za ręke. Pokazując mu palcem przed siebie. Zamknełam oczy, otuliłam się ramionami Pawła a moje konciki ust stawały się coraz wyższe i wyższe. Wciągnęłam głęboko powietrze, odwróciłam sie do niego, wpatrzyłam się w jego oczy i zadałam mu jedno proste pytanie.
-powiedz mi, czy zalezy Ci na mnie?
-Ania. Co to za pytanie? -odparł zmieszany
-Prosze odpowiedz mi-odparłam
-tak, zalezy mi bardzo. W chwili gdy Cie poznałem bardzo załowałem,że masz kogos ale...-urwał
-Adam to moj przyjaciel, chciaż i to może nie to. Nie wiem nawet kim jest dla mnie. On mi tylko pomagał, mówił mi ze mu zaley ale nie okazał tego, oszukał mnie. karolina to jego miłośc. Koniec tematu o nim dobrze? To tylko znajomy, zalezy mi na nim jako na kumplu w prawdzie dużo mi pomógł-odparłam z lakkim zdenerwowaniem
-dobrze mała, ale nie denerwuj się. Ja po prostu nigdy nie spotkałem tak wyjatkowej dziewczyny. Mało się znamy, ale mam nadzieje ze to nadrobimy. Prawda? Chcesz tego? -odpowiedział
-To ja Ci zadałam pytanie. Odpowiedz mi. Tak szczerze! Dlaczego Ci na mnie zależy?-wtrąciłam
-Tak do cholery, zalezy mi! czy to takie trudne? Zalezy mi na tym abyśmy zbudowali własny dom, własną rodzinę. Chce dać Ci szczęście i chce abyś była przy mnie szczęśliwa. Ufasz mi,że tak bedzie?
patrzyłam mu prosto w jego idealnie piekne błekitne tęczówki. Jego bląd włosy miały cudowny wygląd w promieniach odbijającego się w tafli wody księżyca.
-Tylko z kimś takim jak Ty było by mi dobrze.-odpowiedziałam po czym ujełam jego twarz w swoje dłonie i zbliżyłam swoje usta do jego  ust. delikatnie muskałam je i delektowałam się nimi, nie chciałam aby odchodił. Przy nim czułam się tak bezpiecznie, przy nim czułam sie soba.
-wiesz? nie sadziłem na prawde,że bedzie ktos taki jak Ty w moim zyciu. Nie chce Cię stracic. -odpowiedział z uśmiechem
-wiesz? nie gadaj juz tyle tylko chodź do mieszkania. Głodna jestem.-odpowiedziałam po czym ruszyłam w stronę pieknego budynku. Co chwilę ogladałam się za siebie by spoglądać na niego jak wodi mnie wzrokiem. Wiem co mu chodziło po głowie. Ale potrzymam go jeszcze troche w niepewności. Zaszlismy do mieszkania. Otworzył mi wielkie drzwi i wprowadził do środka. byłam zdumiona! Same ciepłe koloty! na zewnątrz dom wydawał się być zimny a tak na prawde w środku to był czysty raj. Kuchania była brązowa, prawdziwe drewniane potężne meble. Salon z wielkim fortepiaem po środku. Wielka plazma na ścianie i kanapa czarna, przed nią biały stolik na którym stałe jakies pudełeczko, malutkie, takie maleńkie. Podeszlam do stolika, chwyciłam niebieskie pudeleczko i już chciałam otworzyć je, gdy paweł wyrwał mi je zr rak i pocałował mnie namiętnie w usta. Podobało mi się to. Poszłam z do łazienki. Była cała zielona. Cudowna. Wszystkie odcienie zieleni. Prysznic i wielka wanna narożna. Może nie taka jaką ja kocham-w podłodze ale ta też bya niesamowita.   Weszliśmy na góre wielkimi drewnianymi schodami. Były potężne, błyszczące i w kolorze brzozy. Na górze były 4 pokoje. sypialnia pierwsza była sredniej wielkosci. po środku stało łóżko w kolorze czerwonym a na nim biała narzutę i białe poduszki. Na ścianach wisiały obrazy, nie wiem czyje ale były cudowne. Druga sypialnia byla fioletowa. Tam stało biórko, łóżko przy scianie i wielka perkusja. marzenie. Zawsze chciałam miec perkusje-oto i moje marzenie się spełniło.
-Boże jaki Ty masz cudowny dom, pewnie kosztował majątek-podparłam
-nie wazne ile kosztował, wazne ze bedzie on dzielony razem z Toba.
-jest niesamowity.-odparłam
-nie widziałaś jeszcze dwóch pokoi. Chodz do tego najwazniejszego. tylko zamknij oczy, prosze.
-o nie nie, nie ma mowy. Chce to widziec, już natychmiast! teraz!.odpowiedziałam mu z uśmiechem
-nie ma mowy, zamykaj oczy i idziemy.
Zamknęłam oczy. Paweł wziął mnie za rece i prowadził bardzo spokojnie. Stąpałam z wielka precyzją, stawiałam każdy kroczek bardzo dokładnie, bałam sie tego co tam zobacze. Gdy poczułam ze stajemy zapytałam Pawła czy moge juz otworzyc oczy, powiedział mi ze nie moge.
-no proszę, pozwól mi je otworzyc.-prosiłam
-nie-zaśmiał sie i pocałował mnie w policzek
Poszlismy bardziej w głąb pokoju, zabrał swoje ręce i podał mi coś bardzo miękkiego, przyjemnego w dotyku.
-teraz możesz juz otworzyć te swoje piekne oczeta.-odparł
Otworzyłam je a moim oczom ukazał się wielki pluszowy miś. był w kolorze białym a w łapkach trzymał małe serduszko a na nim napisane "tylko Ty liczysz się". Odwróciłam się do Pawła, popatrzyłam na niego i powiedziałam cicho "nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła" po czym namiętnie pocałowała. Potem poszliśmy do sypialni. Była ogromna. Wielka. W rogu stała czarna szafa a ściany miały kolor brązowy a na nich były białe motywy drzewka szczęścia. Łóżko było drewniane, wchodziło się na nie po 3 małych schokach. Na nich leżał biały dywanik, który cudownie komponował się z białymi limpami stojącymi w 3 rogach pokoju.  na  jednej ze ścian był kominek, nad łóżkiem wielkie lustro. Zakochałam sie w tej sypialni.
-Paweł. Ten dom jest cudowny. ja nie zasługuje na takie życie.
-Zasługujesz. nawet nie wygaduj takich bzdur! Jesteś najwspanialsza dziewczyną na świecie.-odparł
Poszliśmy do kuchni przygotować coś do jedzenia. Miałam ochote na chińszczyznę. Okazało się, ze Paweł nie dość,że jest świetnym lekarzem to jest jeszcze fantastycznym kucharzem. Przyrządził danie niesamowicie. Papatrzył na mnie takim wzrokiem gdy nalewał mi czerwone wino, że aż się przeraziłam. Odstawił krzesełko, podszedl do mnie po czym objął w pasie, wział na ręce i zaniósł mnie do sypialni. Patrzył na mnie wzrokiem zdobywcy, całował mnie spontanicznie i delikatnie. Wino działało juz we krwi. Chyba chciałam tego samego co on. Spedzilismy wspaniałą noc. Pełna rozkoszy i szaleństwa. Bardzo tego chciałam, wiedziałam ze to z nim chce to zrobić, ze to z nim chce żyć.
            ***-po paru tygodnach
Mineło pare tygodni gdy mieszkalismy juz razem. Paweł to wspaniały facet. Opiekuje się mna jak tylko potrafi. Miałam spotkać się z Maćkiem ale nie doszło do spotkania, bo nie przyszedł. Zmienił numer , nie odzywa się do mnie. daga to samo. czuję,że będzie tak samo jak kiedyś, że oni znowu odeszli. Nie chciałm tego. Miałam ciężki dzień, byłam w poszukiwaniu pracy, niestety nic nie znalazłam. Dość wczesnie poszłam spać.
. Obudziłam się o 6.43. Miałam zły sen. Chciałam wody, nie dałam rady złapać tchu. Złapałam Pawła, ktróy lezał obok mnie nakryty samym prześcieradłem za ręke. Obudził się.
-kochanie, co się dzieje.-zapytał zaniepokojony
-nie wiem, nie mam pojęcia. Bardzo źle się czuje. nie wiem co mi się dzieje, Paweł.-oznajmiam
-juz ide po wode maleńka.
gdy tylko wyszedł poczułam,że jest mi niedobrze. czułams ię słabo i kręciło mi się w głowie. "Przecież wczoraj nic nie jadłam, czemu mnie mdli. W czym tkwi problem" Zadawałam sobie to pytanie. Zanim zdążyłam na nie odpowiedzieć, wisiałam już nad sedesem w łazience. Paweł przybiegł w mgnieniu oka, Posiedział chwile przy mnie, po czym zaniosł mnie do pokoju, do łóżka.
-podaj mi prosze mój notesik z drugiej szuflady w komodzie, dobrze? -poprosiłam
Paweł podał mi moją rzecz po czym otworzyłam go, przewróciłam kilka kartek wstecz i obliczyłam ze miałam ostatnia miesiączke dokładnie miesiąc i dwa tygodnie temu. Okres mi się spóźnia. Wystraszyłam się. Nie wiedziałam co mam robić.
-Paweł, musze Ci coś powiedzieć. nie wiem czy to coś znaczy ale...

7 komentarzy:

  1. O ja takiej akcji się nie spodziewałam ale dobrze ;)
    Ania będzie w ciąży, o ja! świetnie ;)
    Ciekawe co jeszcze się wydarzy ;)
    Uwielbiam Cie kochana ;-***

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  3. O Jezu O Jezu O Jezuuu! JESZCZE! NATYCHMIAST! <3 Matko święta . W ciąży O.o KOBIETO KOCHAM CIĘ! xD ZROBIĘ CI OŁTARZYK W POKOJU TYLKO PISZ DALEJ! <3

    by Niśa

    OdpowiedzUsuń
  4. koniecznie pisz dalej.świetne
    Proszę o kolejny rozdział :*


    by B

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajajajajaj! Właśnie opublikowałam nowy wpis! ;*

    Dziękuję za ciepłe słowa <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo widzę na pasku po prawo, że nowa osoba do obsady dołączyła :)Ciekawe kim jest ta Renata ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to opowiadanie, uwielbiam, jesteś świetna.

    NOWY POST U MNIE ;)

    OdpowiedzUsuń